Seria prac zatytułowana „Przystań” wykonanych techniką malarstwa cyfrowego dotyczy miejsc wiążących się z moim poczuciem bezpieczeństwa, mojej tożsamości i przynależności. Tytuł nawiązuje zarówno do bezpiecznej przystani, która jest głównym motywem przewodnim serii, jak i ma zachęcić do zatrzymania się i refleksji nad swoim otoczeniem. Zastanowienia się nad swoim samopoczuciem i poszukiwaniem miejsc zapewniających poczucie przynależności. Konkretne lokacje dobierane były w sposób intuicyjny, na poziomie podświadomym. Dopiero po spojrzeniu na nie szerzej zauważyłam jak wiele z nich związanych jest z moim domem rodzinnym w Kalwarii Zebrzydowskiej. Miejsce to gra szczególną rolę jeśli chodzi o mój komfort psychiczny, ponieważ od zawsze stanowił dla mnie bezpieczną przystań i na długo nią jeszcze pozostanie. Pomimo upływu czasu, za każdym razem gdy odwiedzam to miejsce, mam wrażenie, że nic tak naprawdę się nie zmieniło i lubię sobie mówić, że nigdy nic się nie zmieni, a czas tam stoi w miejscu. Dom ten stoi naprzeciwko stacji kolejowej, która tym samym stała się punktem centralnym jeśli chodzi o spędzanie czasu z rówieśnikami w dzieciństwie. Peron służył do wyścigów, wiata przystankowa do rozmów i zabawy w dom, podobnie jak i nieużywany już budynek stacji. Odgłosy nadjeżdżających pociągów towarzyszyły nam wszystkim przy pobudce i zasypianiu. Kolej miała swój gorszy czas, gdzie pociągami nie podróżował prawie nikt, tym samym rzadko ktokolwiek pojawiał się u nas na peronie, a podróżni stali się dla nas atrakcją, wręcz naruszając naszą przestrzeń. Widoczna zmiana zbiegła się z moją przeprowadzką do Krakowa na studia. Zniknął strach i dyskomfort związany z podróżą pustym pociągiem, bo stały się one przepełnione. Piszę te słowa w pociągu do Krakowa, gdzie podróżni zmuszeni są stać w przejściu w wagonach, bo nie ma więcej miejsca. Od czasu przeprowadzki zaczęłam nimi jeździć średnio raz na 2 tygodnie, a zagłuszające wszystko dookoła dźwięki jazdy stały się naturalne. Podróż pociągami POLREGIO kojarzy mi się tylko i wyłącznie z powrotem do domu rodzinnego lub powrotem do mojego aktualnego życia w Krakowie. Głównie jednak właśnie z domem rodzinnym, szczególnie, że nie miałam nigdy okazji jechać pociągami tego typu na żadnej innej trasie. Praca przedstawiająca pusty wagon związana jest z momentem, w którym po dniu spędzonym w Krakowie z przyjaciółmi z dzieciństwa podjęłam decyzję, że wracam z nimi do Kalwarii nocnym pociągiem. Był on wyjątkowo pusty, a temperatura osiągała w nim taką wysokość, jakiej żadne z nas od dawna nie doświadczyło. Podróżowanie POLREGIO zimą to nietypowe doświadczenie, gdzie w cenie 5zł zyskuje się godzinę sauny. Przed wyjściem zamknęliśmy za sobą wszystkie okna, żeby nie zwiększać kosztów związanych z ogrzewaniem. Wychodząc zdałam sobie sprawę, jak nietypowe może być moje poczucie bezpieczeństwa w tego typu środku komunikacji, jako, że powszechną opinią jest, że pociągi POLREGIO są paskudne i obskurne. Faktem jest, że ten konkretny był wyjątkowo brzydki, ale tym bardziej odniosłam wrażenie, że poczucie bezpieczeństwa w takim miejscu jest bardzo subiektywne i zapewne dotyczy w większości lokalnych podróżnych. Kolejna praca, w której skupiam się na drzwiach wejściowych, związana jest z momentem opuszczania pociągu, gdzie od zawsze czułam (żartem) wyższość nad innymi pasażerami, jako, że już od momentu wjechania na peron byłam w domu. Jeszcze w pociągu byłam w stanie zaobserwować, że sąsiedzi rozpoczęli remont, a skład materiałów budowlanych powiększył swój teren. Jeśli tylko pogoda dopisuje, na peronie zazwyczaj czeka na mnie mama lub tata z pieskiem, a czasami, gdy nikomu się nie chce wychodzić, wypuszczają go na balkon, gdzie jego głównym zainteresowaniem jest szczekanie na obcych ludzi na jego terenie (pasażerów wysiadających z pociągu). Przywilejem jest dla mnie też wiedzieć już w pociągu czy są w domu jacyś goście i wolę pójść tylnymi drzwiami.
Kolejnym elementem składowym mojej osoby jest ciągłe bycie w ruchu, czego tyczy się w zasadzie większość prac, włącznie z wymienionymi wcześniej pociągami POLREGIO. Inne z tej serii związane są z przystankiem linii 130 na ul. Wrocławskiej oraz stacja kolejowa Złocień, gdyż w tamtej okolicy aktualnie zamieszkuję. Nie znoszę spędzać całego dnia w jednym miejscu i praktycznie codziennie kursuję po całym Krakowie, spędzając czas w różnych miejscach i spotykając się ze znajomymi. W serii znajduje się również kilka ilustracji związanych z wieczornymi spacerami, co ściśle wiąże się z moim zamiłowaniem do przemieszczania się. Jestem bardziej typem „nocnego marka”, więc tym samym najczęściej do domu wracam już po zmroku, a szczerze mówiąc, lubianą przeze mnie aktywnością jest zerkanie w których oknach się świeci, a w których nie i zastanawianie się czy w tak wielu mieszkaniach jest ciemno, bo ludzie chodzą spać o 22? Czy wolą siedzieć po ciemku? Albo ich w ogóle nie ma? Bardzo mnie zastanawia o której chodzą spać ludzie, szczególnie, że u mnie w domu standardem było, że mama szła spać koło 20, a tata czasem po 2. Kiedyś, wracając do domu o 23, zobaczyłam, że w ogromnym bloku przy Mazowieckiej świeci się światło tylko w jednym z okien, w mieszkaniu na samej górze. Był to widok wyjątkowo estetyczny, trochę jak okno w niebie, ale dla mnie bardziej skłaniający do refleksji. Naprawdę o 23 wszyscy inni mieszkańcy tego bloku już spali?
Jedna z prac przedstawia Ateńską dzielnicę Plaka, którą ja nazywam odpowiednikiem krakowskiego Kazimierza. Spacer tą okolicą wieczorem to niepowtarzalne doświadczenie i powtarzałam go praktycznie codziennie gdy przebywałam w tamtej okolicy. Z Grecją jestem związana od dziecka, jako, że praktycznie rok w rok moja rodzina jeździła tam na wakacje, a mój pierwszy raz miał miejsce gdy byłam w wieku 7 lat. Wakacje z nimi miały charakter wypoczynkowy, jednak ja miałam aspirację na poznawanie kraju od różnych stron i zmusiłam już 2 razy mojego chłopaka do wyjazdu typu bardziej objazdowego. Nie ukrywam, moje zdanie na temat Grecji uległo zmianie już po 2 tygodniach przebywania w Atenach, ale nadal darzę ten kraj ogromnym sentymentem i bardzo się cieszę, że miałam okazję go lepiej poznać. Ilustracja przedstawiająca Plakę symbolizuje w głównej mierze moje ogólne zamiłowanie do podróży, które, od kiedy mam taką możliwość, odgrywa coraz większą rolę w moim życiu. Myślę jednak, że główną jej cechą jest wysoka wartość estetyczna i tym samym myślę, że dobrym pomysłem byłoby kontynuowanie serii skupiając się na miejscach, które odwiedziłam.
W swoich pracach staram się być autentyczna i przedstawiać rzeczywistość taką, jaką ja ją widzę. Bazując na rozmowach z ludźmi na ten temat, zauważam zależność, że są one odbierane pozytywniej przez osoby, które określają się jako sentymentalne. Zdecydowałam się na taką tematykę, jako, że mam poczucie, że na temat każdej z prac jestem w stanie się szerzej wypowiedzieć i każda z nich budzi we mnie pozytywne emocje. Żadna z nich nie jest mi obojętna, a nawet zwyczajne drzwi do pociągu traktuję jako istotny element tej opowieści.